piątek, 23 lipca 2010

Szachy kontra telefon, kontra przepisy, kontra...

W trwającym Memoriale M. Najdorfa w Warszawie, doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Sytuację znam tylko i wyłącznie z relacji mistrza międzynardowego Stanisława Zawadzkiego, który na stronie Memoriału na bieżąco komentuje zaistniałe sytuacje na turnieju. Otóż mistrzowi międzynarodowemu Aleksandrowi Sznapikowi w czasie rozgrywania partii w VI rundzie zadzwonił telefon i zgodnie z obowiązującymi przepisami, sędzia zmuszony został do orzeczenia przegranej. Jak pisze Stanisław Zawadzki cyt. "Aleksander Sznapik po wczorajszej wpadce wycofał się z turnieju i dziś nie przyszedł na partię.".
Uważam, że przepis 12.3 mówiący:
(a) W trakcie gry zabrania się zawodnikom używania jakichkolwiek notatek, korzystania z porad i innych źródeł informacji oraz analizowania partii na innej szachownicy.
(b) W miejscu rozgrywania partii, bez pozwolenia sędziego, zawodnik nie ma prawa posiadania telefonu komórkowego, ani żadnego innego urządzenia do komunikacji elektronicznej, chyba że są całkowicie wyłączone. Jednakże, jeżeli takie urządzenie wyda jakikolwiek dźwięk, to zawodnik przegrywa partię. Przeciwnik otrzymuje cały punkt. Jeżeli jednak w końcowej pozycji przeciwnik, za pomocą jakiejkolwiek serii prawidłowych posunięć, nie może wygrać partii, to otrzymuje pół punktu. (...)
jest zbyt restrykcyjny.
Przy innych wykroczeniach, niekiedy "równoważnych", sędzia ma do dyspozycji cały repertuar kar, zgodnie z pkt. 13.4:
(a) formalne ostrzeżenie,
(b) zwiększenie przeciwnikowi czasu do namysłu,
(c) zmniejszenie czasu do namysłu zawodnikowi, który zachował się nagannie,
(d) orzeczenie przegranej zawodnika,
(e) zmniejszenie wyniku punktowego w partii niewłaściwie zachowującego się zawodnika,
(f) zwiększenie wyniku punktowego przeciwnika do maksymalnego rezultatu możliwego do uzyskania w danej partii,
(g) usunięcie zawodnika z turnieju.
Nie wiem na ile Aleksander Sznapik znał aktualne przepisy, ale mogę przyjąć w bardzo dużym prawdopodobieństwem, że nie celowo nie wyłączył telefonu.
Czy w pozycji Beata Kądziołka (2305) - Aleksander Sznapik (2434) po 10 posunięciach:


musiało dojść do drastycznego zakończenia partii?
Czy naprawdę oto chodzi w szachach?

2 komentarze:

  1. Jeżeli zawodnik mający TYTUŁ szachowy - (mistrz międzynarodowy Aleksander Sznapik) nie zna obowiązujących juz ponad rok przepisów to i tak dobrze.... że jedynie dostał przegraną. Powinien zostać jeszcze ukarany grzywną, za to że nie traktuje poważnie turnieju. Równie dobrze mógłby bowiem przyjść w stanie nietrzeźwym i też się tłumaczyć, że "nie wiedziałem"?

    Panie Franciszku - więcej POWAGI!!! Jako sędziemu szachowemu raczej nie przystoi "naginać" przepisów, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  2. Do "Anonimowego komentarza".
    Przyjść nietrzeźwym na turniej, a przeoczyć wyłączenie telefonu (który nawet wyłączony może zabrzęczeć, gdy ustawiony jest budzik)to dwie zupełnie różne sprawy i porównywanie ich jest bezsensowne.
    Natomiast zgadzam się z przemyśleniami autora, że przepis jest zbyt restrykcyjny i wykorzystywany przez szachistów bez honoru do wygrywania partii bez walki.
    Przedwczoraj na naszym małym lokalnym turnieju, zadzwonił w finałowej partii koledze telefon, wyjął go z kieszeni i natychmiast wyłączył, przeciwnik (i to po kilku jeszcze wykonanych ruchach) widząc beznadziejność swojej sytuacji na szachownicy, poleciał do sędziego aby mu przyznać punkt. Sędzia przychylił się do tej reklamacji, a na moją (organizatora) prośbę o kontynuowanie partii, zagroził unieważnieniem całego turnieju, za nie przestrzeganie przepisów FIDE.
    Tak ma wyglądać sportowa rywalizacja ???

    Lech Rębisz

    OdpowiedzUsuń